Za oknem miga jesień
kasztany ziębią kieszeń
a wzdłuż i wszerz się łuszczy
szkarłatna czułość bluszczy.
Ich wszędobylskie łapy
od wczoraj rządzą światem
wplatają swą liryczność
w ekranów akustyczność.
Po obu stronach drogi
brzozy prostują nogi
w koronach w barwach rasta
eksplozja trwa liściasta.
Fiolety i żółcienie
rozkoszne znieczulenie
mknąc w upojenia stanie
godzę się z przemijaniem.